Przez najbliższą godzinę nie stało się nic nowego. Konto WA211205 nie było aktywne, za pośrednictwem Comnetu nikt nie próbował przesłać żadnego zbioru, który zostałby uznany za podejrzany, również nikt nie próbował nadać komunikatu, którego adresatem byłby hacker. Wszędzie panował błogi spokój i nie było nawet najmniejszych śladów działania przeciwnika.
- Ten spokój mnie drażni - powiedział Borg. - Czuję jak mi mrówki chodzą po plecach. Mam wrażenie, że ten facet działa, robi rzeczy o których nie mamy pojęcia i to z jakąś gorączkową szybkością i ogniem w oczach, zupełnie jakbym go widział. A my nic, nie wiemy, nie możemy, nie robimy. Ręce mi się trzęsą - wyciągnął rękę przed siebie, żeby pokazać jak mu drży. Końce palców rzeczywiście latały mu dookoła niewidocznych punktów równowagi.
- Zamiast pokazywać te swoje dygoty, lepiej zaparz coś do picia - Gene z politowaniem w oczach patrzył na ewolucje wykonywane przez palce Martina.
- Ja ci pokażę, gdzie co jest - zaoferował się Petras. Poszli do kuchni, która znajdowała się w drugim końcu domu. Strażnik ruszył za nimi i stanął w drzwiach, obserwując jak hacker wyciąga z szafek szklanki i puszkę z kawą. - Umiesz mi wytłumaczyć, skąd ten facet potrafi sterować wszelkimi urządzeniami? Nigdy się tym specjalnie nie zajmowałem, ale zdawało mi się, że to wymaga bardzo specyficznej wiedzy?
- Niezupełnie. Sterowanie odbywa się przez porty wejścia-wyjścia. Fakt, że trzeba znać numery odpowiednich portów i komendy, ale to można znaleźć w dokumentacji systemu, a dokumentacja na ogół jest dostępna na dysku. Czasami trzeba wiedzieć coś więcej, ale gdyby to kogoś interesowało, to wystarczy wziąć doktorat Martina, a był wydany jako książka i tam jest wszystko co trzeba wiedzieć, plus odnośniki do opisów różnych systemów. To, że ktoś się na tym zna, specjalnie mnie nie dziwi. Ciekawsze jest to, że facet ma takie doświadczenie w tej dziedzinie. Wiesz jak to jest, sama wiedza nie wystarczy, trzeba jeszcze umieć ją zastosować, a on na nasze nieszczęście potrafi to zrobić bardzo dobrze.
- A Maska? Myślisz że też się dobrał do odpowiedniej dokumentacji?
- Tak. Ciekawe jaki tam mają system zabezpieczający, że mu się udało przez niego przebić.
Wrócili z kawą do pokoju, w którym Gene ze znudzoną miną patrzył na monitor. Uruchomił program pozwalający na śledzenie działania Comnetu i obserwował, jak zmieniają się w czasie ilości wolnych łączy i dostęp do niektórych ogólnych zasobów sieci, zawierających duże banki danych i kilka bardzo szybkich komputerów. Wziął swoją kawę i zaczął ją pić małymi łykami.
- Pełny spokój. Powiedziałbym, że nic się nie dzieje, ale też mam nieodparte wrażenie, że to tylko cisza przed burzą. - Odwrócił głowę w stronę hackera. - Przypomniałeś sobie skąd znasz tego typka?
- Nie, ale ciągle mi to chodzi po głowie, chwilami mam jego nazwisko na końcu języka, potem znowu mi ucieka. W końcu sobie przypomnę.
- Żebyś tego nie zrobił za późno.
- A co, ty wierzysz w to że on zna tego faceta z którym rudy gadał przez Comnet? - Zapytał Borg.
już mi starczy co było dalej?